– do nieukończonego dużego obrazu artysty Jurka Kapłańskiego
zastanego w stodole u chłopa w Brzezinach
pt. „Ostatnia Wieczerza w Emaus”
wybitnemu Jerzemu Kapłańskiemu – dedykuję podziw
i Lidce obecnej tu Muzie Jego Malarskiej Wysokości…
Modlitwę do stołu znów zmówiłem
Z innymi – choć nie byłem obecny
Jakbym sobie miejsce gdzieś indziej
w siermiędze jakiejś sam uszykował
i od słowa wypowiadanego patrzę
Jak chwila ta się chlebem zaraz stanie
Już rośnie we mnie kość i wino czuć
Jak Echo w ogromnej amforze z gliny
Jak zepsute mleko w sieni pachnę
A głos jak nagłos żywy i sine ręce
Uwijają się jak aligatory po kęsy
Kęs i dwie kropelki zmęczonej wody
Na skroni rozmowa a tu gwara trwa
Rosną sobą w światło w kryształ
Ponad głową Mesjasza już wiszą
Już Aureola jest kołem z zepsutej
sieczkarni i roznosi się postny
śpiew – – – – – – – – – – – – – – – –
I tylko artysta malarz z Brzezin jak
apostoł trzynasty na wzroku chodzi
Do Jasności po radę i bardzo zajęty
Być może jeszcze sam nic nie wie
Że za plecami Chrystusa siedzi
pośród mężczyzn błąd-kobieta
wychylona w literę V Młoda
jak kielich pełen krwi
Magda to? – A może to
jest Veronika?