odbieram sobie ostatni
wiersz bo Różewicz już ich
nie pisze – Inni poeci mają
nadzieję w dupie i na konceptualne
myśli śpieszą się bardzo po – woli
być zapisane NIC słowem NIE musi
Wystarczy tylko widmo ruchu
I jest i będzie wiadomość ŻE
Jest to co odkryte jak anioł
Skórzany jak strach rynna i
Dlatego JA – – – – – – – – – –
wydzieram sobie ostatnią czaszkę
z obrazu Beksińskiego a on się w
obraca i odchodzi wcześnie prawdą
na szczudłach na nożach wiary w kolory
do miejsca spełnień w krzywy róg
zagania drwiąco samotną śmierć
a ja odbieram sobie tutaj jakieś kawałki
kolorowe jak puzle szkiełka układam
i widzę teraz lepiej moje średniowiecze
właściwie łażę po śmietnikach badam
zbieram i głaskam kalectwo śmieci
ludzi żywych i umarłych – – – – – –
minąłem pieczęć kundla przy drodze A
co dzień inna iluminacja powieka – wieko
śpię z kobietonem w mroku i zapładniam
powtórki albo czytam z nie zagojonej rany
Tomasza Akwinasa jak ongiś robił to poeta
Doświadczony wypijając sny z miseczek
A będzie KIEDYŚ że wyjdę na pas dnia
środkiem szerokiego mroku drogi A 4
gówniarz na motocyklu przejedzie i
zygzak tylko zostanie na wiecznej drodze
podpis czerwono na czarnym