„Wierzyła, że sztuka może zmienić przestrzeń. Nie bała się nowatorskich form, które wykraczały poza ustalone ramy. Odważna, butna i nieustępliwa. Najzdolniejsza z młodych rzeźbiarek…” – Tak mówił o Katarzynie Kobro, Władysław Strzemiński, przyjaciel życia, a później jej partner życiowy i mąż oraz ojciec ich córki Niki.
Jedyna z najwybitniejszych rzeźbiarek Polski okresu dwudziestolecia międzywojennego, urodzona 26 stycznia 1898 roku w Moskwie. Wybitna i oryginalna artystka rzeźbiarka powstającej ówcześnie szkoły „polskiej rzeźby”, współczesnej międzywojnia. Uznana po latach 50-tych za wielkie indywiduum po odejściu, pochowana w Łodzi. Jak wiemy dziś, jako ciekawa artystka, została dziś jakby nieco zapomniana(?), a przecież dzięki niej i Władysławowi Strzemińskiemu zaczęliśmy, już w tamtych latach powojennych, coś znaczyć w sztuce środkowoeuropejskiej. To iście odważna bardzo artystka, która obrała sobie za cel mówić własnym głosem. Stworzyła teorię dla swej sztuki… W twórczości rzeźb konsekwentnie szybko odeszła od pojmowania rzeźby jako bryły. Odrzuciła pod wpływem konstruktywizmu indywidualizm, subiektywizm i ekspresjonizm. Natomiast w ich miejsce postulowała za bezwzględnym obiektywizmem formy, czyli zupełną swobodą tworzenia w wolnej przestrzeni. Podstawowym jej celem była budowa abstrakcyjnego dzieła sztuki, opartego na uniwersalnych i obiektywnych prawach, odkrywanych na drodze eksperymentu i analizy. Wyjściowym punktem koncepcji rzeźby Kobro jest abstrakcyjne i jedyne pojęcie nigdy nieskończonej przestrzeni. Kobro głosiła, wbrew znawcom ówczesnej „sztuki”, że przestrzeń tak pojęta jest jednorodna i nie posiada żadnych szczególnych miejsc, żadnego punktu odniesienia.
Stąd artystka dążyła w swoich pracach rzeźbiarskich do takiego zorganizowania przestrzeni, aby nie było w niej podziału na przestrzeń zamkniętą w bryle i w otoczeniu, ale żeby dzieło współistniało z przestrzenią, pozwalając przenikać się nieskończenie z przestrzenią. Równocześnie z takiej koncepcji jednorodności przestrzeni wynika likwidacja centrum kompozycyjnego, tak by każdy punkt rzeźby był jednakowo ważny i niepodważalny… W ten sposób Kobro rzeźbiła własne wnętrze metafizyczne objawiając je na zewnątrz i umieszczając w przestrzeni.
– Tak bardzo wyjątkowe podejście do rzeźby wpłynęło na wielu awangardowych artystów, m.in. Belga Georges’a Vantongerloo, którego twórczość bardzo widocznie ewoluowała w latach dwudziestych i trzydziestych, częściowo jak pisano pod wpływem prac Katarzyny Kobro. Nie jest to jednak do końca stwierdzone.
Otóż znany jest fakt, że artystka z Janem Brzękowskim współtworzyła Grupy artystyczne pod nazwami: „Blok” i „Praesens” i „a.r.” („awangarda rzeczywista” lub „artyści rewolucji”) . Warto zwrócić uwagę na te wymowne nazwy – to przecież są hasła przeciwstawiające się szeroko promowanej przez komunę powojennego PRL-u tzw. „sztuki socrealizmu”, jak na ówczesny czas sztuki polskiej, to zupełny przewrót budzący wielkie kontrowersje. Przede wszystkim Katarzyna Kobro była ganiona za tak oryginalne podejście do tworzenia i swego indywidualnej teorii. Natomiast mąż Władysław Strzemiński, już wtedy wybitny artysta malarz, szybko ją zauważył i bardzo wspierał, jako oryginalną sztukę rzeźby. Podejmował wraz z nią wspólne działanie. Działali, w pewnym czasie, przenikając się artystycznie twórczo…
Wspomnieć trzeba, że artystka urodziła się w Moskwie kilka lat po „rewolucji” z matki Eugenii Rozanow (Ukrainki) i ojca Mikołaja von Kobro (Litwina), był to legalny związek pochodzenia litewsko żydowskiego. Katarzyna Kobro po pewnym czasie wyszła za mąż za Władysława Strzemińskiego. Jego poparcie i pomoc utwierdzało ją dobrze w swej inspiracji. Po czasie urodziła się z tego związku córka, Nika była ich jedynym dzieckiem późniejsza lekarz psychiatra i pisarka, propagatorka sztuki swoich rodziców, których bardzo rozumiała i ceniła.
Warto wiedzieć, że Katarzyna Kobro przyjaźniła się z innymi artystami, powstającej na dobre Awangardy w Polsce i za granicą, przyjaźniła się z artystami tzw. różnej maści i profesji, byli to artyści mający nowe spojrzenie na sztukę, rozumiejący fakt, że każda sztuka ma jeszcze wiele do powiedzenia, tak jak nauka… Powstawały wtedy nieformalne ruchy artystyczne, działające także np. w literaturze i malarstwie oraz rzeźbie…
Trzeba wspomnieć, że szczególnym faktem było, że przyjaźniła się z Julianem Przybosiem, równie awangardowym literatem i pisarzem, którego bardziej doceniono w nieco późniejszym okresie.
Julian Przyboś w latach 1920 – 1923 studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. W czerwcu 1921 wraz z bratem Stefanem odtworzyli akademickie Koło Literacko-Artystyczne, które następnie przekształcili w Akademicki Klub “Dionizy”. W 1922 Klub związany był z poetami krakowskimi, określającymi się jako Grupa młodych n e g a t y w i s t ó w . Katarzyna Kobro przyjaźniła się z aktorami i malarzami tamtego okresu.
Znamy też Kobro także jako malarkę. Natomiast jako rzeźbiarka, teoretyczka sztuki jest uważana dziś za jedną z największych, awangardowych artystek nie tylko w Polsce, ale i na świecie. A wspomnimy, że studiowała w Szkole Malarstwa Rzeźby i Architektury w Moskwie, która powstała z przekształcenia Akademii Sztuk Pięknych w Szkołę Supremy. Uczyła się także rzeźby u Tatlina oraz u Malewicza artysty malarza. Podpatrywała także co tworzyli współcześni artyści: Boccioni, Archipenko, Vantongerloo, Van Doesburg, jednak na opak stworzyła swój własny język artystyczny. Uważała, że rzeźba nie może istnieć bez architektury i architektura nie może istnieć bez rzeźby.
Według niej sztuka miała porzucić salonowość, wygodę i podobanie się. Miała zmieniać przestrzeń otaczającą człowieka, wyznaczać rytm jego życia i tworzyć nowe funkcje, zwłaszcza architektoniczne. W 1935 roku już znana artystka pisała:
„Zadaniem rzeźby nie jest lepienie takich lub innych figurek (…). Istotnym podłożem rzeźby jest przestrzeń i operowanie tą przestrzenią, organizacja rytmu proporcji, harmonia formy, związanej z przestrzenią (…). Rzeźba powinna być zagadnieniem głównie architektonicznym, laboratoryjnym organizowaniem metod rozwiązania przestrzeni, organizacji ruchu, planowania miasta, jego funkcjonalnego organizmu, wynikającego z realizacyjnych możliwości współczesnej sztuki, nauki i techniki, powinna być wyrazem dążeń, zmierzających do ponad indywidualnej organizacji społeczeństwa”
Jej dzieła i wzmaganie się z swoją koncepcją sztuki oraz jej odwagę przeciwstawianiu się przeciwnikom oraz tworzenie na przekór obcesowym wystąpieniom jej teorii nazywamosobiście TWÓRSTWEM.
Katarzyna Kobro pozostawiła ilościowo niewielki, ale artystycznie doniosły dorobek, który po jej śmierci częściowo trzeba było rekonstruować, aby w pełni poznać innowacyjność i odwagę jej myśli. Niektóre, głównie najwcześniejsze prace, pozostały zaginione (znane są jedynie z przekazów ikonograficznych). Była też jedną z postaci najtragiczniejszych w polskiej historii sztuki XX wieku: wojenna tułaczka (spowodowana między innymi niemiecko-rosyjskim pochodzeniem), utrata części prac podczas wojny wyrzuconych na śmietnik, powojenne dramatyczne rozstanie z Władysławem Strzemińskim, konieczność zarobkowania na utrzymanie dziecka, walka o uniewinnienie w sprawie “o odstępstwo od narodowości polskiej” (rzeźbiarka podpisała w czasie wojny tzw. listę rosyjską), wreszcie walka ze śmiertelną chorobą – to wszystko wpłynęło na ograniczenie sił twórczych w ostatnich latach życia.
Artystka Katarzyna Kobro, jako doceniona artystka awangardowa w latach pięćdziesiątych, została pochowana w Łodzi w części prawosławnej Cmentarza Doły – 21 lutego w 1951 roku. Większość jej dzieł znajduje się w Muzeum Sztuki w Łodzi. Od 2001 roku przyznawana jest Nagroda jej imieniem, o której jednak mało się słyszy. Natomiast wspomnieć trzeba, że w roku 2009 Teatr Telewizji zrealizował sztukę o tytule Powidoki w reż. Macieja Wojtyszki, w której ukazano życie prywatne Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego. Sztuka TV była ciekawa, choć reżyser nie ujął wszystkiego, Brak było ostatnich aspektów trudnego życia. Film Andrzeja Wajdy w roli głównej z Lindą obrazuje szerszy obraz życia, raczej Strzemińskiego. Strzemiński w ostatnich latach kiedy juz nie był z Katarzyną przestał ja doceniać i szanować, czasem na swoich wystawach pomieszczał jej kilka rzeźb, chcąc jakby zaznaczyć, ze za mało stworzyła rzeźb. Jednakże ona w ostatnich latach bardzo chorowała i niedomagała fizycznie, to było mało zrozumiałe…
Zbyszek Ikona – Kresowaty