No właśnie! moim portretem, a właściwie autoportretem jest ta moja artystyczna „dobra” strona…
– Widać tutaj szczegóły, rysy, zawirowania i wszystkie inne linie, nawet skazy jakby na „skancerowanym” znaczku pocztowym, który obiegł świat… Wszystkie linie, które biegną tu i ówdzie po twarzach, są obrazem samospalania… Portrety innych, które nazywam „pamięciowymi” (bo rysuję twarze osób tak jak je zapamiętuję na wszelkiego rodzaju spotkaniach i po czasie) są pokazaniem wewnętrznego, duchowego żywego wnętrza danej osobowości. Albowiem każdy człowiek jest zapisem natury, jest jej zwierciadłem… i błyskawicą. To natura, kryjąca się w różnorodności, wystawia nas na światło, które może mieć różne odcienie i blaski… Jesteśmy obciążeni energią erotyczną, która trzyma nas przy życiu. To erotyka rządzi światem i kształtuje nasz obraz na podobieństwo czasu…