Wspominam
o „puchu marnym” A
Myślę o kłamstwach
Które zaczną się jutro
spadającym piórkiem
po odlocie otwarta przestrzeń
zostanie- jeszcze
mówi ptak – Teraz wiem
będą się jąkały dalej
kłamstwa do ócz
będą sypać się na wieko
grudy do następnego
wieka powiek –wieka
i sadza na oczy na paznokcie
już jestem A KIEDY
do mnie przybędziesz godziną
zegarmistrz wystuka ostatnie kłamstwo
Noce będą czuwać i pachnieć
krwią cień przywołany ostrym
porożem gwiazd – wiem
Wpisanaś w cztery kwadry księżyca
w źrenicę mego spojrzenia jak zjawa
przedwczesnego poranka
kłamstwa w owoc życia
w drzewo rodzaju spadających
zeń dzieci liści i odrostów
Pod wspólnym pniem bytu