1.
Od najdawniejszych czasów człowiek wędrował w wyobraźni tajemnymi szlakami poznania. Chciał zrozumieć , czym jest jego byt. W bezchmurne noce stawał pod ogromną czaszą nieba i patrzył w połyskliwą ciemność. Wyczuwał instynktownie ,że jego życie jest wielką tajemnicą , która graniczy z tajemnicą całego istnienia . I jest świętością zbrukaną przez przelew krwi, przez stale rozgrywający się dramat narodzin, wzrastania i śmierci. Chciał poznać to co jest za horyzontem, za zboczem górskim , po drugiej stronie morza i chciał zrozumieć samego siebie .Brał do ręki czaszki przodków , wpatrywał się w wyżarte przez piach oczodoły i pytał bogów , pytał naturę , pytał tajemnych znaków – kim jest. Dopiero jednak poezja i sztuka pozwoliła mu odnaleźć tę samą aurę metafizyki, którą czytał w oczach upolowanego rena, w źródle leczniczej trawy czy w misternej muszli wyrzuconej na brzeg zalewu. Dopiero pierwsze rysy na skale i pierwsze słowa wyśpiewane w mroku dały mu wiedzę o tym , co dotąd było zakryte, co było zasłonięte , spowite przez woal mroku. Odkrycie magicznej mocy słów i symboli otworzyło przed nim perspektywy makro i mikrokosmosu – wyzwoliło go z automatyzmu i dało namiastkę boskiej mocy stworzenia. W tym momencie zaczął się jego wielki skok i wielki skok ludzkości.
2.
Zbigniew Kresowaty zadebiutował na łamach miesięcznika „ODRA” w 1987 roku . Od tego czasu do roku 1999 wydał już cztery zbiory wierszy , publikował swoje utwory w renomowanych periodykach , a nade wszystko dał się poznać jako niezwykle utalentowany rysownik, grafik i malarz. Jego przedstawienia „Piórem i piórkiem” obiegły całą Polskę i utorowały sobie drogę za granicę. Poezja Kresowatego jest raportem z wypraw ku tajemnym przestrzeniom snu i nadrealnych wizji – tam, gdzie cyt.:
„słów już nie ma / wystygła zieleń drzew / ptaki nie rozmawiają / tylko brew drży / bez myśli pod słojem słońca / pod zmarszczkami sinego oka / poniewiera się puls szkła / łodyga róży wystaje z krwi.” Tam rodzą się i umierają co chwilę „oblicza i anioły”, tam dochodzi do nieustannych sakralizacji i profanacji chwil i terytoriów. Poeta wkracza w te uświęcone rewiry, by szerzyć wiedzę o pogańskim spektrum ; wkracza w te spotworniałe odległości , by uświęcać je oddechem czystej poezji. Trudno mu pogodzić się z oczywistościami , jakie nakłada na wyobraźnię określona tradycją perspektywa i nie kończąca się gra pozorów – naciąganie i dopełnianie tego, co i tak pozostanie odległe , tego , co i tak będzie puste .Nie bez powodu tak często w wierszach Kresowatego pojawia się krew i krwawe celebracje – wszak byt jest dla niego misterium mającym w sobie coś z druidycznych obrzędów ofiarnych, coś z pogańskiej nocy naznaczonej krzykiem dziewic ofiarowanych bogom, coś z morderczych bachanalii ,cyt.:” Były nasze ciała KIEDYŚ nabijane / na pal ognisty każde po imieniu innym / kiedyśmy wąskim gardłem podążali / w przestrzeń odkupienia / lub gdy morze się rozstąpiło / za zgodą twego pana.”- Taka perspektywa ustawia wiersz w określonych kontekstach kulturowych i ekspanduje wyobraźnię czytelnika ku sacrum poezji nienapisanej , ku odległym perspektywom prajaźni i praświadomości .
Poezja Kresowatego jest wyławianiem z mroku odległych czasów tamtego bólu i tamtej tęsknoty – Jest komunią z kimś, kto patrzył w gwiazdy dawno temu i marzył o przeniesieniu się w przyszłość. Poeta wyciąga ku niemu dłoń, pragnie poprzez „magiczne przejście” wiersza znaleźć się tam, gdzie dociera tylko wyobraźnia i tylko myśl szybuje niczym boski wysłannik. Ale też stale jako narrator sprawdza , gdzie przenosi go imaginacja , stara się kontrolować te przerzuty i te ucieczki… Patrzy podejrzliwie na rzeczywistość wokół siebie i nieustannie instruuje się , jakby w każdej chwili uczy się być : „na odmianę chwil / jeszcze się nie oglądaj / jeszcze się innym zdawaj / ze słów i rzeczy / dostąp okien gdzieś / są jeszcze ocalone obrazy / które zabiorą cię w siebie / pomyłki się nie zdarzają / to tylko życie więcej jest / warte w pełniach ziemi / dziwna dzika konieczność / ciekawością obraca kulę / a ty zaczynasz mówić / weź czasem głęboki oddech / oddalenie to rozdwojona natura / odsłania ci za wiele / – tak mało zarazem / że aż boli.” -Byt jest dla poety przesycony cierpieniem i stale wyciska swe piętna wrażliwości , na wyobraźni, na każdej chwili. Dlatego wiersze Kresowatego są skłębione , pełne pulsujących metafor – bliskie zapisowi kulturowemu ; mitowi , podaniu, książce tajemnych znaczeń…
Poeta w swoich wyprawach w głąb jaźni dochodzi aż do pokładów przedludzkich – zwierzęcych. Wtedy pragnie cyt.: „być łabędziem / na zapomnianym jeziorze / na głębinach zapomnianych luster / opływać brzegi całym sobą cichym / i nigdy nie stopnieć chociaż wokół / przestrzenie wołają odfruń! / z najgłębszych wód – – – / w ciągłym znaku zapytania trwać / z opierzonym białym wężem w zaroślach/ gdzie syczą krople krwi na śniegu /w przezrocze wieczności spójrz / pragnieniem samotności / i nic się nie dzieje / – dryfujemy.”
Nic się nie dzieje i dzieje wszystko. Poeta zbliża się wtedy do świadomości iście szamanistycznej .Odbywa podróże w czasie i przestrzeni, ale też i podróże wewnętrzne – w głąb ciała , wszerz jaźni .Tam odkrywa to co, powinno być zasłonięte , pławi się w obrazach, obcuje z sensem i bezsensem , zarazem przesiewa przez sito świadomości wolne abstrakty, fantazmaty, odpryski znaczeń i treści gromadzone tam przez wieki. Chce być zwierzęciem, bo zwierze jest tworem doskonałym, ale też chce być łabędziem, a to znaczy – według Bachelardowskich klasyfikacji wyobraźniowych – że sztuka miłości, pragnie posiąść kobietę czystą , pragnie połączyć się z jaźnią, którą będzie mógł uświęcić i sprofanować zarazem swoją wizyjnością. Takie liryczne łowy imaginacyjne każą też patrzeć na lirykę Kresowatego jak na swoisty rodzaj terapii, mediacji w czasie i przestrzeni , mediacji poprzez czynny obraz i statyczną chwilę wyobraźniową, a pytania pojawiające się w takich momentach maja walor ostatecznych utwierdzeń, umocowań , instalacji bytu cyt .;”gdzie jesteś czasie /w procesji bodiaków inny / przeszliśmy rzekę już / cienie drzew tam GDZIE / ścięto las – idą jak kiedyś za nami z górami wiatr / niesie naszą czysta pogodę/ z otwartymi oczami ja / a ludzie z nieba schodzą /miecz poznaje złocisty / jedno tylko wskazuje drogę / – – – – – -/ śpię z otwartymi oczami / bo tak uczył ojciec / gdy wrócił z wojny / pozwól / mimo że nie wierzę mu / żebym przekradł się / przez te białe noce / w pola pamięci z przyszłości / bo muszę wiedzieć / jak poznawać to co / wycięte utracone / nieprzejrzyste / jeszcze / jeszcze / raz.” Tylko tak można być i tylko tam można czuć – stale od nowa, stale od początku, choć – nigdy…
3.
W rysunkach i grafikach Kresowatego pojawiają się zasadniczo te same opcje i ta sama tematyka co w poezji, choć oświetlenia i akcenty są oczywiście inne. I tutaj autor sięga poza sferę rzeczy widzialnych . Żongluje przedstawieniami i jak surrealiści zmienia desygnaty znaczeniowe ; jak Picasso wykrzywia twarze i uruchamia oczy, usta, i inne części anatomiczne ; jak Chagall wywraca do góry nogami domy, zmienia perspektywy w obrębie jednej strefy semantycznej; jak abstrakcjoniści nie waha się poddać automatyzmowi skojarzeń i impulsów myślowych ; jak Brzozowski czy Kantor nie waha się sięgać po „bylejakość”, po elementy ze śmietnika kultury .W jego sztuce wciąż wracają te same symbole , a najczęściej chyba są przywoływania oka i źrenicy, ale też i rogu, skrzydła, liczne też są nawiązania do nieustającej walki płci i chęci dominacji nad partnerką – żądzy podsycanej pulsowaniem krwi i potrzeba nieustannego obcowania z czystością, pięknem nieskalanym i pierwotnym jak nabrzmiałe sutki, jak pulsujące łono. Kresowaty potrafi narysować wszystko to co kłębi się w głowie człowieka we śnie i podczas nadrealnej wizji; potrafi przenieść na papier – wyrwane z podświadomości – obrazy z zamierzchłej przeszłości . Pokazuje wtedy jakby kolejne etapy kształtowania się i udręczenia jaźni. Wszystko tutaj skręca się w szalonym uścisku, wszystko wyrywa się ku szerszym przestrzeniom. Jaźń groźnie wiruje pośród kosmicznej nocy, a świadomość odbywa bolesne eskapady w rewiry , gdzie śmierć graniczy z ekstazą , a byt jest ledwie magnetyczną mgiełka. Przedstawienia napływają niczym mary , niczym strzępy dawno odeszłych ciał, kształtów , znaczeń ; monstrualne krzyże , wielkie oczy wpatrujące się w ciemność, monstrualne ptaki przeistaczające się w ludzi, węże i ryby, pegazy, karły, planety i kamienie, góry i przepaście , piramidy i fragmenty miast ściśnięte przerażająca implozją. Sfera symboliczna tych przedstawień wyraźnie czerpie swoje soki z natury i kosmosu. Kresowaty łączy odległe przestrzenie i zdawać by się mogło nie przystające do siebie byty, wiąże to , co zostało zerwane i drze na strzępy to ,co uświęciła tradycja . W świadomości postaci z jego rysunków pasą się stada koni, wyrastają diaboliczne kształty , pną się w górę anatomiczne drzewa. Trwa nieustająca kopulacja , wielkie ożywienie, wszystko porusza się albo zastyga na chwilę w oczekiwaniu na cios z dalekich światów. W tym pulsującym mrowisku znaczeń stale dochodzi do tragedii i wciąż zjawiskowe kształty sakralizują to ,co zostało sprofanowane. Kresowaty otwiera przestrzenie i stale dopełnia je, bytuje w przestworzu , w którym śmigają w przelocie kształty i treści , wirują słowa i gesty. Tam łowi je i umieszcza na swoim miejscu w ciągu znaczeniowym .Takie nastawienie powoduje , że artysta staje się audiowizualnym podróżnikiem , stale czujnym, stale odkrywającym zgubione fragmenty wielkiej mozaiki świadomości.
Kresowaty posługuje się czernią i bielą, szarością i nagłym kontrastem, kreską i plamą, dalekie tła zapełnia plątaniną czarnych wirów albo regularnymi liniami. Potrafi wyczarować na kartach papieru specyficzny nastrój i umie też tak operować światłem , skrótem , perspektywą ,że obcujący z tymi dziełami ma wrażenie autentyczności wykreowanych dali. Materia graficzna jego przedstawień wskazuje , iż powstają one bardzo szybko, w głębokim uniesieniu, jakby w chwili podświadomościowego połączenia z przeszłością i przyszłością. Tego rodzaju działanie wyklucza akademickie cyzelowanie linii i geometryczna koherencję plam – wszak jest wydobywaniem z otchłani , tego co istnieje w nieistnieniu i nie istnieje w istnieniu. Przypominają się w tym momencie wspaniałe rysunki Feliksa Topolskiego, znakomite szkice Salvadore Dali, rysunki Picassa. Ci wielcy rewolucyjni twórcy , podobnie jak Kresowaty , chcieli jak najszybciej pokazać w swoich przedstawieniach to , co jest w człowieku i jego świadomości najgłębsze, co drażni i koi zarazem byt, co boli i jak rozszarpana rana i łagodzi ból niczym balsam. Szybkość jest tutaj koniecznością , ale też i wartością potwierdzającą umiejętności warsztatowe i autentyczność doznań. Kresowaty zna doskonale rysunki i grafikę wymienionych wyżej autorów i często umieszcza w swoich pracach czytelne cytaty , choć nie waha się też uciekać do kryptocytatów . Można by tutaj wymienić jeszcze wielu antenatów , ale chodzi przecież tylko o wskazanie drogi, o umieszczenie przedstawień wrocławskiego twórcy w szerszym kontekście. Oryginalność tych prac jest niezaprzeczalna , a ich wizyjność wręcz fascynująca i pełna możliwości interpretacyjnych. Zarówno poezja , jak i przedstawienia plastyczne Zbigniewa Kresowatego są bezkompromisową próbą odnalezienia w świecie wypełnionym magmą znaczeniową własnego języka i własnego świata.
dr Dariusz Tomasz Lebioda